czwartek, 7 listopada 2013

Trwała = siano?

Ostatnio zastanawiałam się co zrobić, żeby moje włosy nie były takie przyklapane. Poza tym jak większość posiadaczek prostych włosów zawsze podobały mi się loki. Kiedy spytałam o to moją fryzjerkę, poleciła mi trwałą ondulację.

Nie zdecydowałam się od razu bo pamiętałam jak moja mama nosiła trwałą i kojarzyło mi się to z totalnym puchem na głowie, to nawet nie był baranek tylko wata cukrowa. Zaczęłam się jednak zastanawiać. W końcu minęło już parę lat odkąd mama ostatni raz zniszczyła sobie włosy trwałą i pewnie kosmetologia podobnie jak inne dziedziny jest już bardziej zaawansowana.

Zaczęłam więc poszukiwania, ale na większości forów zdania były podzielone, doszłam do wniosku, że efekt zależy od fryzjera, który to robi i od tego jakich kosmetyków używa. Nie pomyliłam się, gdy zaczęłam rozmawiać o tym ze znajomymi większość twierdziła, że linia loreal'a jest całkiem dobra do trwałej. Jednak, gdy spytałam znajomą fryzjerkę poleciła mi kosmetyki firmy KEUNE, co prawda są dużo droższe i dostępne wyłącznie w salonach fryzjerskich, ale powiem wam, że warto. Za namową owej znajomej zrobiłam w końcu porządek z włosami.

Nie dość, że mam piękne, łagodne fale zamiast sztywnych prostych włosów, to teraz są dużo lżejsze i prostsze w pielęgnacji. Co prawda musiałam się zaopatrzyć w nowe odżywki i maseczki, bo efekt siana zazwyczaj występuje przez nieodpowiednią pielęgnację włosów po trwałej, ale za to od pół roku jestem bardzo zadowolona ze swojej fryzury i już nie mogę się doczekać, żeby powtórzyć zabieg:)

A jakie są wasze doświadczenia z trwałą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz